Jako że wczoraj zdarzyło mi się być na imprezie, dzisiejszy
dzień do aktywnych nie należał. Ale za to okazał się dniem idealnym i szczęśliwym,
bo kiedy rano w południe zastanawiałam się jak tu zająć sobie czas by przeżyć
ten dzień w miarę bezboleśnie, natknęłam się na wywiad z Leną Dunham. I choć
obiecywałam sobie, że drugi sezon „Girls” obejrzę dopiero jak już będą
wszystkie odcinki (premiera ostatniego już jutro!) nie byłam w stanie się dziś
powstrzymać. I och, nie żałuję zupełnie.
Nie będę się rozpisywać nadmiernie nad zaletami tego
serialu, bo wszystko już gdzieś wcześniej zostało napisane (plus mój dzisiejszy
stan umysłu nie sprzyja intelektualnym wysiłkom). Tym, co mnie szczególnie
zachwyca jest to w jak realistyczny i wnikliwy sposób przedstawione są relacje
między samymi dziewczynami. Przyjaźnie te nie są schematyczne, mają swoją
dynamikę, nie są idealne jak to zwykle w filmach bywa. Przeżywają swoje wzloty
i upadki i nie opierają się wcale na bezgranicznej sympatii i życzliwości wobec
siebie. Zwłaszcza relacje pomiędzy Hannah i Marnie pokazują, że utrzymanie
przyjaźni może być czasem wyzwaniem.
Do przyjaźni jeszcze na pewno wrócę, bo gdzieś już od kilku
lat ten temat mocno wwiercił mi się w głowę i cały czas trzyma. A często
niestety jest traktowany w kulturze po macoszemu, większość twórców bardziej
interesuje się związkami romantycznymi czy rodzinnymi traktując przyjaźń jako
relację, która nie posiada wystarczającego potencjału dramatycznego by stwarzać
wokół niej historię. Tymczasem życie pokazuje, że często bywa inaczej,
zwłaszcza że obecnie nasze przyjaźnie stają się coraz istotniejsze, ważniejsze czasem
niż rodzina, co naraża je na jeszcze większą podatność na problemy.
Ale nie o tym dziś, to się jeszcze w głowie układa. Wracając
do „Girls” – to pozycja obowiązkowa, dla wszystkich dziewczyn, a zwłaszcza
tych, które mają dwadzieścia kilka lat i gorączkowo próbują ogarnąć się i
wymyślić co w ogóle zrobić z tym całym życiem. Oglądanie siebie i swoich
problemów na ekranie daje znakomite terapeutyczne efekty :) Nie ma co
dyskutować, po prostu trzeba zobaczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz